Jeżeli macie 15 minut, to zapraszam do obejrzenia filmiku z kosmetykami, których nie polecam.

Dla niecierpliwych oraz tych, którzy wolą czytać zamieszczam krótki spis, mini recenzje i linki do recenzji na blogu.

 

 

1. Granatowy lakier do paznokci Wibo Exteme Nails

Kolor piękny, ale niestety lakier okazał się półprzezroczysty i bardzo rzadki. Nie kryje i nawet nie da się nim pomalować równo paznokci.

 

 

2. Hialuronowy wypełniacz ust Dermofuture Precision

Sprawdza się jako balsam nawilżający do ust, zmiękcza wargi, ale nie powiększa.

Pełna recenzja tutaj

 

 

 

 

3. Szamponetka Joanna Multi Color Effect

Wybrałam kolor hebanowa czerń. Szamponetka minimalnie przyciemniła włosy i nadała im połysk, ale efekt z wybranym przeze mnie kolorem nie miał nic wspólnego. Na dodatek okazało się, że okropnie brudzi.

Pełna recenzja tutaj





4. Farba L’Oreal Casting Creme Gloss

Wybrałam kolor jasny brąz. Recenzja jest raczej pozytywna, bo byłam całkiem zadowolona z efektu. Niestety po około 3 myciach włosów okazało się, że po farbie nie ma śladu.

Pełna recenzja tutaj

 

 

5. Suchy szampon Hair Up

Po przetestowaniu szamponu stwierdzam, że mimo dość niskiej ceny w ogóle nie warto go kupować. Bardzo trudno wydobyć go z pojemnika, zostawia we włosach białe, trudne do usunięcia drobinki, a efekt jest krótkotrwały – max. kilka godzin.

Recenzja tutaj

 

 

6. Biała Perła System wybielający 10 dni

Ten produkt poleciła mi pani w aptece. Mimo, że używałam go sumiennie przez 14 dni, nie zauważyłam żadnych efektów. Zaznaczam, że moje zęby nie są z natury bardzo żółte. Raczej nie piję kawy, w ogóle nie palę, nie pije czerwonego wina, praktycznie nic, co mogłoby je zabarwiać, ale mimo to raz na około 2 lata wymagają wybielenia, bo zbiera się na nich osad. Paski wybielające Blend-a-med radziły sobie z nim bez problemu, natomiast po użyciu Białej Perły nie widzę żadnych rezultatów.

Postaram się w najbliższym czasie wrzucić na bloga pełną recenzję tego produktu wraz ze zdjęciami przed i po.

 

 

7. Farba Marion Natura Styl

Najgorsza farba, z jaką kiedykolwiek miałam do czynienia…

Rośnie mi na głowie jedno siwe pasemko włosów i chciałam jej użyć do zafarbowania tego siwego odrostu. Producent obiecuje na opakowaniu „doskonałe pokrycie siwych włosów”, tymczasem moje siwe włosy zostały jedynie minimalnie przyciemnione – są teraz jasnoszare, a nie białe.

Farba ma ostry zapach. Po nałożeniu czułam, jakby „wżerała” mi się w skórę głowy.

Bardzo trudno jest wlać farbę do pojemniczka z aktywatorem, bo jest ona bardzo rzadka, a zapakowana jest w saszetkę.

Najbardziej jednak zdziwił mnie brak jakiejkolwiek ulotki wewnątrz opakowania, a także brak informacji o tym, jak długo trzymać farbę na włosach.

 

 

8. Balsam pod prysznic Nivea 

Bardzo dziwny produkt. Jak dla mnie taka forma aplikacji jest bez sensu. Balsam wciera się w mokrą skórę, a następnie po chwili spłukuje. Ja nie zauważyłam jakiegokolwiek efektu. Konsystencja jest dziwna, nawet trudno mi ją opisać. Wydaje mi się, że balsam wcale nie wnika w skórę. Ślizga się po mokrej skórze, bardzo ciężko nałożyć go równomiernie, nie da się go spłukać, więc

brudzi ręcznik, bo wycierając się po kąpieli, wycieramy ręcznikiem jego tłuste resztki.

 

 

9. Fluid do ciała Lirene Last Minute Body BB

Testowałam fluid przeznaczony do jasnej karnacji. Myślałam, że będzie to fajny produkt, ale niestety bardzo się rozczarowałam. Mimo, że widać w nim jakieś brązowe drobinki, to po rozsmarowaniu go na skórze okazuję się, że nie robi nic. Nie przyciemnia, nie ujednolica, nie rozświetla, nie nawilża, nie wygładza. Totalna lipa.

Dodatkowo ma bardzo nieprzyjemny zapach.

 

 

10. Catrice Ombre Top Coat

Myślałam, że będzie to jakiś przełom w tworzeniu ombre na paznokciach. Okazało się, że ten produkt to jeden wielki niewypał. Tworzy na paznokciach bardzo nieestetyczne zacieki. Zapraszam tutaj –> klik do obejrzenia zdjęć, bo to po prostu trzeba zobaczyć.