Uwielbiam ten moment, kiedy trafiam na kosmetyk, który okazuje się naprawdę działać i wiem, że będę mogła polecić wam go z czystym sumieniem. Ponad rok temu publikowałam na blogu recenzję Hialuronowego wypełniacza ust Dermofuture, który co prawda moich ust nie powiększył wcale, ale za to wspaniale je nawilżał. Jeżeli macie ochotę zerknąć na tę recenzję, to jest tutaj –> KLIK. Powiem szczerze, że po serum Eveline także nie spodziewałam się cudów, ale kiedy zobaczyłam je w Rossmannie, bez dłuższego zastanowienia zgarnęłam je z półki, mając nadzieję, że w najgorszym wypadku dobrze sprawdzi się jako balsam nawilżający. Za tubkę o pojemności 12ml zapłaciłam 12,79zł. Ponieważ na rynku niewiele jest podobnych kosmetyków, a ja jak do tej pory mam porównanie jedynie z wypełniaczem z Dermofuture, to w tekście pozwoliłam sobie na kilka porównań. Mam nadzieję, że będą one przydatne dla tych, którzy używali już kiedyś tego pierwszego.

 

Sos Lip Booster Eveline

Opinia i recenzja

Zacznę od tego, co obiecuje producent. Na opakowaniu możemy przeczytać, że serum:

  1. Ujędrnia i powiększa usta
  2. Intensywnie nawilża
  3. Maksymalnie wygładza
  4. Uwydatnia kontur ust
  5. Podkreśla naturalny kolor

Po pięciu minutach od użycia usta mają być spektakularnie powiększone i wygładzone. Po trzech aplikacjach maja stać się pełniejsze, perfekcyjnie gładkie oraz mają odzyskać wyraźny kontur. Po dwóch tygodniach zmarszczki wokół ust powinny być wygładzone, a skóra zregenerowana i odporna na działanie czynników wysuszających.

 

Jak Sos Lip Booster sprawdził się u mnie?

Okazało się, że Sos Lip Booster Eveline naprawdę działa i rzeczywiście efekty są już widoczne po pierwszym użyciu. Kiedy pierwszy raz posmarowałam nim usta, poczułam lekkie mrowienie, które dość szybko zniknęło. Efekt powiększenia pojawił się bardzo szybko, bo już po kilku minutach. Wszystkie pięć obietnic producenta okazało się być w moim przypadku prawdą. Po tygodniu moje usta są widocznie wypełnione, maksymalnie nawilżone i wygładzone. Mówiąc krótko – polecam razy tysiąc. Co prawda nie używałam go jeszcze przez pełne dwa tygodnie (jedynie tydzień), ale nie mogłam się już doczekać, żeby podzielić się z wami tą recenzją. Jestem niesamowicie ciekawa, czy ten kosmetyk sprawdzi się równie dobrze u was. Wiem, że w przypadku wypełniacza Dermofuture zdania były podzielone. Jedne dziewczyny były nim zachwycone, ale u innych nie sprawdził się wcale. Niestety nie znalazłam w sieci ani jednej recenzji Sos Lip Booster. Wygląda na to, że jest to nowość i więcej recenzji pojawi się dopiero wkrótce.

Efekt ze zdjęcia na opakowaniu jest oczywiście trochę przerysowany i nie ma co spodziewać się aż tak spektakularnych efektów. Poza tym efekt nie jest długotrwały i jeżeli nie będziecie używały serum przez cały dzień, to na pewno zobaczycie, że usta zmalały. Producent radzi, aby używać go kilka razy dziennie.

Zapach jest bardzo słaby, ledwo wyczuwalny, ale bardzo przyjemny. Serum jest bezsmakowe, zupełnie przezroczyste i ma konsystencję oraz kolor płynnego miodu, ale oczywiście nie klei się. Można powiedzieć, że jest jak błyszczyk i podobnie jak błyszczyki wchłania się bardzo, bardzo wolno. Uważam to za ogromny plus, bo dzięki takiej formule można używać go właśnie zamiast błyszczyka. Możecie posmarować nim usta przed wyjściem do pracy i gwarantuję, że nikt nawet się nie zorientuje, że macie na ustach coś innego niż błyszczyk. Kolejnym dużym plusem jest to, że bez problemu można nałożyć go równomiernie. W przypadku wypełniacza do ust Dermofuture było to dość trudne z powodu białego koloru i trudnej do rozprowadzenia konsystencji.

Podsumowując, ja osobiście jestem bardzo zadowolona i ciekawa, czy wy będziecie także. Jeżeli już mieliście styczność z tym produktem, to koniecznie dajcie znać w komentarzach, jak sprawdził się u was!

 

Ps. Wybaczcie brak zdjęcia przed i po, ale jestem obecnie chora i nie wyglądam zbyt wyjściowo. Zdjęcie wrzucę za kilka dni :-)