Starzenie się organizmu to proces nieunikniony. Jednak, jak nietrudno dostrzec, u niektórych zachodzi on wolniej, niż u innych. Oprócz oczywistych czynników, które dodają nam lat, takich jak papierosy, alkohol, czy stres lub zbyt szybkie tempo życia, często nieświadomie wykształcamy niegroźne nawyki, które z biegiem czasu mogą powodować, że siwe włosy pojawią nam się szybciej, niż rówieśnikom. Dziś przedstawiam wam pięć rzeczy, których powinniście unikać, jeśli chcecie jak najdłużej wyglądać młodo.

 

Pięć rzeczy, przez które starzejesz się szybciej

 

1. Zła jakość snu

O tym, że należy zapewnić sobie odpowiednią liczbę godzin snu każdej doby, wiemy niemal wszyscy. Dla jednego będzie to 6, dla innego 9, bo mamy różne organizmy. Mało kto jednak wie, że nie sama długość, a raczej jakość snu gra dla nas kluczową rolę. Przede wszystkim nie powinniśmy na kilka godzin przed zaśnięciem wgapiać się w ekran. Nie ważne, czy chodzi o telewizor, komputer, czy telefon. Wszystkie wydzielają niebieskie światło, które zaburza produkcję melatoniny- hormonu snu. Gdy masz jej za mało, sen staje się płytszy, przez co nie regenerujesz się należycie, a potem w ciągu dnia czujesz się ospały i zdenerwowany, albo masz wory pod oczami. Na dłuższą metę takie złe jakościowo spanie sprawi, że organizm będzie zużywał się szybciej. Jeśli już musisz używać telefonu wieczorem, pobierz przynajmniej aplikację, która filtruje światło niebieskie. Po drugie – nie warto oglądać przed zaśnięciem żadnych filmów akcji, czytać wiadomości, czy wdawać się w zbędne dyskusje. Wszystkie czynności, które jak to się mówi, mogą podnieść ci ciśnienie, sprawiają, że wydzielasz adrenalinę (hormon walki lub ucieczki) i kortyzol (hormon stresu). I przez to śpisz jak na gwoździach. Jeżeli twoja praca jest stresująca albo ogólnie masz tendencję do bycia spiętym, czy zamartwiania się, bardzo polecam ci medytację, albo jogę. Obydwie te aktywności, szczególnie praktykowane przed snem, podnoszą poziom GABA. Jest to neuroprzekaźnik o działaniu uspokajającym, który naturalnie występuje w ludzkim mózgu, a którego najczęściej brakuje u osób ze skłonnościami do depresji, czy znerwicowanych. Dobry na uspokojenie jest także masaż łydek albo zapach olejku lawendowego. Co ciekawe, przytulenie bliskiej osoby może zmniejszyć poziom hormonów stresu nawet o kilkadziesiąt procent, więc nie szczędź sobie czułości. Nawet jeśli nie masz obecnie drugiej połówki, zawsze możesz przytulać zwierzaka. Daje to podobny efekt.

 

2. Negatywne nastawienie do życia

To prawda, że w zdrowym ciele zdrowy duch. Jednak odwrotność tego powiedzenia jeszcze lepiej oddaje naturę ludzkiego organizmu. To psychika, a konkretnie nasze nastawienie do otaczającego nas świata ma bardzo duże znaczenia dla zachowania zdrowia i młodości na dłużej. To ono właśnie determinuje stan całego organizmu. Dla przykładu – ludzie, którzy wszystkim się martwią, mają stale podniesiony poziom hormonów stresu. Te, jak już wiecie, psują jakość naszego snu, ale nie tylko. Powodują stany zapalne, podnoszą ciśnienie krwi, a nawet mogą doprowadzić do nowotworu. Inny przykład: okazuje się, że ludzie o łagodnym temperamencie dużo rzadziej mają raka. Nie pamiętam dokładnie, ile procent rzadziej, a nie chcę was przekłamywać, ale czytałam kiedyś o tym sporo i zapewniam was, że nerwowe podejście do codziennych spraw naprawdę bardzo nam szkodzi. I wielu z was pomyśli teraz, no tak, ale taki już jestem i nic z tym nie zrobię! Odpowiadam: Guzik prawda. Charakter to nie jest coś, z czym się rodzimy i taki już mamy na zawsze. Kształtuje się on całe życie. Niektórzy z wiekiem dojrzewają, uczą się nad sobą panować, nabywają pokory, cierpliwości, samodyscypliny… Inni zaś, poddawani codziennie działaniu stresu, po kilkudziesięciu latach stają się malkontentami, którzy wiecznie szukają dziury w całym, a każda drobnostka potrafi ich wyprowadzić z równowagi. Dlatego nie wierz w to, że nie masz wpływu na swoją osobowość, bo masz. I to duży.

Świetnym sposobem jest chodzenie na siłownię. Widzisz, nie chodzi w niej tylko o bezmyślne machanie żelastwem. Każde powtórzenie uczy cię panowania nad emocjami, bo gdy masz już dość i chcesz rzucić to wszystko w cholerę, a jednak silna wola bierze górę i dalej ćwiczysz, nabywasz nowej cechy – cierpliwości. I z każdym treningiem staje się ona coraz większa. Uodparniasz się na ból. Stajesz pewny siebie, nabywasz większych ambicji i przede wszystkim stajesz się bardzo szczęśliwą osobą, której małe rzeczy nie zepsują humoru. Nie musisz iść na siłownię – polub jakikolwiek sport. I wkładaj w niego serce. Gwarantuję, że twój charakter na tym skorzysta. Polecam ci również czytanie książek z działu rozwoju osobistego lub psychologii. Dowiesz się z nich, jakie, nieraz szkodliwe mechanizmy większość z nas na co dzień przejawia. Mózg płata nam wiele figli, a jeśli będziesz wiedział, jakie to figle, nie ulegniesz im. A twój charakter będzie coraz lepszy.

 

 

3. Produkty prozapalne

Część z nas nieświadomie spożywa dużo produktów o właściwościach prozapalnych. Należą do nich przede wszystkim cukier rafinowany (oraz jego “podróby”, takie jak syrop glukozowy, syrop kukurydziany), margaryna, czerwone mięso, a u niektórych (tych, którzy mają nawet delikatne uczulenie na laktozę) nabiał. Wszystkie one sprawiają, że gdzieś w naszym ciele rozwija się mały stan zapalny, z którego nawet nie zdajemy sobie sprawy. Jeśli rozwinie się w stawach, możesz być pewien, że jeśli nic z tym nie zrobisz, w przyszłości będziesz chorować na artretyzm. Jeśli w naczyniach krwionośnych, masz duży kłopot, bo znacząco zwiększasz swoje szanse na zawał czy udar. Ogólnie chroniczny stan zapalny jest podejrzewany o powodowanie nowotworów. Dlatego zalecam wykluczyć z diety przynajmniej część produktów, o których wspomniałam na początku. Warto za to spożywać jedzenie przeciwzapalne. Tutaj na czele zdecydowanie stoją kurkuma i imbir. Jeśli nie lubisz ich smaku, możesz kupić w aptece suplement z wyciągiem z jednego lub drugiego. A najlepiej obu, no i brać naprzemiennie. Jednego dnia imbir, drugiego kurkuma. Ta druga ma naprawdę potężne właściwości przeciwnowotworowe, prawdopodobnie właśnie ze względu na redukcję stanów zapalnych. Do tego poprawia koncentrację i pamięć. Imbir zaś znany jest szczególnie z dobrego wpływu na układ trawienny, a także układ krążenia. Poleca się go osobom z nadciśnieniem, wysokim cholesterolem, czy nawet impotencją. Jest składnikiem leków na chorobę lokomocyjną. Do innych produktów przeciwzapalnych zaliczyć można oregano, bazylię, chili, siemię lniane, soję, a także praktycznie wszystkie owoce (na czele z jagodami, cytrusami i wiśniami) i sporą część warzyw, w szczególności czerwoną cebulę, czosnek i pomidora.

 

 

4. Odwodnienie

Często pijemy wodę dopiero wtedy, kiedy zaczynamy odczuwać pragnienie. To błąd, ponieważ stan pragnienia świadczy o tym, że już jesteś trochę odwodniony. A przecież najzdrowiej jest zachowywać stale nawodniony organizm. Dlatego wykształć nawyk regularnego popijania wody małymi łykami. Fakt, może i będziesz chodzić do kibelka trochę częściej, ale myślę, że to bardzo niewielka cena w porównaniu z tym, co woda oferuje. Badania jasno pokazały, że osoby, które przed testami na pamięć i koncentrację wypijały kubek wody, osiągały dużo lepsze wyniki. Po drugie, osoby pijące najwięcej wody również najrzadziej chorują. Zależność ta dotyczy zarówno chorób prozaicznych, takich jak przeziębienie, aż po te najgorsze, jak nowotwory, czy demencja. Woda ułatwia transport i funkcjonowanie wszystkich enzymów w organizmie, pomaga nam oczyszczać się z toksyn, tym samym ułatwia pracę nerek i wątroby. Ponadto zapobiega nadciśnieniu. No i, trochę paradoksalnie, picie dużej ilości wody zapobiega gromadzeniu się wody w organizmie, bo wypłukuje nadmiar sodu. Osoby pijące najwięcej wody mają statystycznie najlepsze orgazmy. W ankietach wyszła nawet zależność, że im więcej pijesz (wody, oczywiście), tym jesteś szczęśliwszy.

 

 

5. Niedotlenienie

Drugim niezbędnym dla życia elementem obok wody jest oczywiście tlen, który umożliwia nam spalanie cukru/ketonów, a z tego procesu powstaje energia. Często zapominamy, jak bardzo jest on ważny. Siedzimy cały dzień w pokoju z zamkniętymi oknami, a potem szok, że nie masz energii, czujesz się jakiś taki przygnębiony, wiecznie chce ci się spać, boli cię głowa… Dotleń się, a zobaczysz, że zaczną się dziać cuda. Dosłownie cuda. Pamiętam, że miałem w swoim życiu okres, w którym non stop chodziłem śpiąca. W wtedy przypadkiem trafiłam na filmik na YouTube, w którym Wim Hoff tłumaczył, jak ważny jest tlen. I zaczęłam po pierwsze chodzić na długie spacery. Po drugie – zawsze przed spaniem wietrzyłam dobrze pokój. No i po trzecie – kilka razy dziennie przypominałam sobie o głębokim oddechu i przez kilka minut dotleniałam się w ten sposób. I wiesz co? Nawet nie wiem w którym momencie, ale zmęczenie ot tak zniknęło. Dlatego zachęcam serdecznie do sprawdzenia na sobie, czy więcej tlenu nie spowoduje, że dostaniesz zastrzyk energii.