Podstawą każdego stroju, dosłownie i w przenośni, są buty. W przypadku kobiet często są one formą wyrażania siebie, najważniejszym dodatkiem do stylizacji, a niekiedy wręcz głównym akcentem stroju. Piękne, bogato zdobione buty mogą zastąpić nawet biżuterię. Największą popularnością od wielu dekad cieszą się niezmiennie, klasyczne szpilki.
Jedyne co sę zmienia, to wysokość obcasa, kształt noska, kolor i ozdoby jakie pojawiają się na takich butach. Zamysł jednak jest ten sam, mają wydłużać i wyszczuplać sylwetkę, uwydatniać mięśnie łydki i wysmuklać nogi, unosić lekko pośladki. Niestety całe to dobrodziejstwo można zaprzepaścić, a efekt zniweczyć, gdy sztuka chodzenia w tym obuwiu nie została dobrze opanowana. Jak należy zacząć przygodę z butami na wysokim obcasie? Lub też w przypadku niezgrabnego z nich korzystania, jak poprawić złe nawyki? Co można zrobić, aby w eleganckich wysokich obcasach wyglądać dobrze, nie tylko stojąc? Podobno w szpilkach się nie chodzi, tylko wygląda, ale czasem trzeba zrobić te kilka kroków, żeby przemieścić się z miejsca na miejsce ;-)
W celu uniknięcia skręconej kostki i przyciągania pełnych niesmaku i pobłażania spojrzeń, wystarczy kierować się kilkoma prostymi zasadami.
Jak nauczyć się chodzić w szpilkach?
1. Zanim nauczymy się chodzić w szpilkach najpierw je kupmy. Wybór odpowiednich szpilek jest najważniejszy, bo przecież nikt nigdy nie będzie poruszał się z gracją kota, w obuwiu źle wyprofilowanym czy niewłaściwie dobranym do rozmiaru i kształtu stopy.
Jak kupić odpowiednie szpilki? Niestety nie ma żadnych złotych zasad, dzięki którym już na pierwszy rzut oka będziesz wiedziała, że dobrze będzie Ci się chodziło w danych szpilkach. Nie mogę tez polecić Ci żadnego konkretnego sklepu, bo czasem w najtańszej sieciówce z butami zdarza mi się kupić mega wygodne szpilki za śmiesznie niską cenę, a bywa i tak, że dużo droższe buty (na przykład z Zary) okazują się koszmarnie niewygodne.
Dlatego przed zakupem koniecznie powinnaś przymierzyć oba buty i przejść się w nich po sklepie. Stań w nich na jednej nodze i sprawdź, czy są dość stabilne. Jeżeli bardzo się chwieją, to naprawdę nie ma sensu ich kupować. Bardziej stabilne są szerokie obcasy, więc rozsądnie będzie jeżeli na początku swojej przygodny ze szpilkami zainwestujesz w model z trochę szerszymi obcasami.
Nie kupuj butów, które są zbyt ciasne lub zbyt duże. Jeżeli coś Cię dusi i obciera, to zrezygnuj z zakupu. Nie licz na to, że but się rozciągnie lub dopasuje do kształtu stopu, szczególnie wtedy, kiedy wykonany jest ze sztucznego tworzywa.
Nie kupuj używanych szpilek! Pomijając kwestie higieniczno-estetyczne, ich kształt jest już zazwyczaj dopasowany do kształtu stopy ich poprzedniej właścicielki.
Absolutnie nie przejmuj się tym, że wybór i takie „testowanie” mogą zająć Ci sporo czasu. Lepiej spędzić w sklepie obuwniczym choćby i godzinę, niż później cierpieć z powodu poobdzieranych stóp i pęcherzy.
2. Należy mieć świadomość tego, że w szpilkach ciało przyjmuje wymuszoną postawę „stania” na palcach. Niestety często się zdarza, że mniej wprawne panie, aby sobie „ulżyć” w tej pozycji wypinają pośladki do tyłu. Mało tego, że wygląda to karykaturalnie, to jeszcze niepomiernie cierpi przy tym kręgosłup. Należy pamiętać, że idąc w wysokich butach biodra mają być lekko wypchnięte do przodu.
3. Jakim krokiem iść, aby wyglądał na naturalny i niewymuszony? Zawsze lepiej stawiać dłuższe niż krótsze kroki, dzięki temu uniknie się śmiesznego efektu „dreptania staruszki”. No i oczywiście stawiana noga powinna być niemal zupełnie wyprostowana, w innym wypadku uzyskamy efekt skradania się na palcach, a nie nonszalanckiego kroku. Kolana zawsze powinny być blisko siebie, ale to chyba oczywiste. Stopy należy stawiać prosto, u zaawansowanych może być wersja stopy lekko skierowanej „do zewnątrz”, nigdy jednak nie należy kierować czubków palców „do wewnątrz”, wygląda to po prostu niezgrabnie.
4. Zawsze wypróbuj nowe szpilki w domu, zanim w nich wyjdziesz. Ok, być może gładkie powierzchnie wnętrz, nie mają nic wspólnego z brutalną nawierzchnią świata zewnętrznego. To fakt, bez wątpienia nie można z tym polemizować. Można jednak dzięki treningowi „na sucho” w domu stwierdzić, czy nowe buty faktycznie nadają się na wyjście do świata brukowanych ulic i deptaków. W czasie takiego sprawdzianu w domu, często wychodzą przykre niespodzianki, na przykład okazuje się, że but jest źle wyprofilowany, pije w palec, jest za mały lub za duży. To jest właściwy czas, aby taki nietrafiony zakup zwrócić do sklepu, bo kiedy wyjdziesz w nich na dwór, na flekach będą już ślady użytkowania i chcąc nie chcąc, będziesz zmuszona zatrzymać te buty. Na pewno na nic się zda pilne trzymanie się zasad kroczenia w szpilkach, kiedy w butach chlupać będzie krew z obtartych stóp, a palce będą podkurczone do granic możliwości. Tak jak napisałam już wcześniej, nie da się zgrabnie chodzić w butach, które nie pasują nam do stopy. Ponadto, aby czuć się komfortowo podczas pierwszego wyjścia na wysokich obcasach, należy to wyjście zaplanować tak, aby nie było pośpiechu, aby można było na spokojnie przetestować nowy nabytek i wyczuć grunt pod nogami.
5. Kiedy już pierwsze wyjście zakończy się sukcesem, czas na naukę chodzenia po schodach. Idąc w górę należy pamiętać, aby obcas zawsze znajdował się poza stopniem. Na stopniu mają znaleźć się jedynie palce i część stopy. Dopiero na ostatnim stopniu stawiamy całą stopę. Schodząc, dla własnego bezpieczeństwa, najlepiej jest stawiać stopy na skos, obie w jednym kierunku, niweluje to ryzyko obsunięcia się stopy z bardzo wąskich schodów i jest zdecydowanie bardziej komfortowe. Nie zapominajcie, aby trzymać się poręczy.
Stosując się do tych zasad na pewno każdej nowicjuszce, która dopiero zaczyna swoją przygodę ze szpilkami, będzie łatwiej. Należy jednak pamiętać, aby mierzyć siły na zamiary i nie zaczynać od kilkunastocentymetrowych obcasów, bo można się szybko zniechęcić lub co gorsza zrobić sobie krzywdę. Najlepiej, aby zbudować pewność siebie w poruszaniu się w takich butach, zaczynając od kilku centymetrów, na przykład ośmiu. Każda z pań na pewno znajdzie idealną dla siebie wysokość obcasa, a dzięki poczuciu komfortu, będzie czuła się seksowna, powabna, elegancka. Bo o to właśnie chodzi. Kobieta w pięknych szpilkach, jest tym bardziej interesująca, im bardziej bije od niej pewność siebie i zadowolenie :-)
Kilka rad na początek
1. Jeżeli chodzenie na wysokich obcasach kompletnie Ci nie wychodzi, spróbuj na początku zamienić je na trochę niższe obcasy lub koturny.
2. Na początku najlepiej wybrać szpilki z paskiem, na przykład wokół kostki.
3. Wśród szpilek na bardzo wysokim obcasie wygodniejsze są te, które mają platformę.
4. Jeżeli wychodzisz gdzieś w szpilkach, to zabieraj ze sobą „na wszelki wypadek” klapki lub baleriny, które nie zajmą Ci dużo miejsca w torebce, a w razie jakichkolwiek problemów ze szpilkami, uratują sytuację :-)
5. Niektóre szpilki mogą tracić przyczepność do stopy, kiedy ubierasz je rajstopę. Trochę dziwnie mi brzmi to zdanie, ale mam nadzieję, że wiecie, co mam na myśli :-) W takiej sytuacji stopę z rajstopą trzeba spryskać lakierem do włosów. Wiem, że brzmi śmiesznie, ale zapewniam, że działa!
Bardzo polecam Wam obejrzeć filmik, w którym jedna z moich ulubionych youtuberek, Michelle Phan tłumaczy, jak nauczyć się chodzić w szpilkach.
I na koniec pamiętajcie, żeby nie przejmować się drobnymi niepowodzeniami. Wpadki zdarzają się nawet najlepszym.
A jeżeli mimo wielu prób i ćwiczeń na wysokich obcasach nie potrafisz chodzić i koniec, to pamiętaj, że:
Właśnie zaczęłam się zastanawiać, czy ja dobrze chodzę w butach na obcasach, Zawsze wydawało mi się, że poruszam się w nich dość płynnie, ale przy najbliższej okazji muszę to zweryfikować :)
Pozdrawiam :)
Najlepsza nauka to chodzić i chodzić :D aż w końcu samo zacznie wychodzić :)
Mam mało okazji do praktyki niestety, ale przy najbliższej okazji postaram się przypomnieć te fajne rady :) Świetny post!
Sama na obcasach raczej nie chodzę, bo są dla mnie nie wygodne, chodź czasem lubię się przełamać i zrobić coś innego niż zwykle :)
Świetny post! Wszystkie przydatne informacje w jednym miejscu, wszystkie sprawdzone i skuteczne :)))
A ja jakoś nigdy nie miałam z tym problemu :-P Może z tym się trzeba urodzić :-)
Dziękuję za „lifehack’a” z lakierem do włosów! Nie jestem specjalnie szpilkowa, ale na większe wyjścia do tej pory musiałam wybierać między rajstopową ślizgawicą, a obtartą do krwi piętą. Gdy tylko zdarzy się okazja, wypróbuję :)
A dla mnie najgorsze w szpilkach jest to, że tak strasznie bolą od nich nogi. Wiem, że dla pań, które są przyzwyczajone nie jest to takie ciężkie, bo stopa się przyzwyczaja, ale ja przejdę parę kroków i już łydki pulsują mi ogniem. Sprawy nie ułatwia fakt, że mam tak delikatne stopy, że potrafię mieć odciski od balerinek czy nawet japonek (!).