Kto mnie zna lub śledzi bloga, ten wie, że uwielbiam torebka Michael Kors to mój ulubiony dodatek. Oczywiście nie pogardziłabym Pradą lub Versace, ale jak nietrudno się domyślić te marki na dzień dzisiejszy nie są w zasięgu mojego portfela. Póki co pozostaje mi więc „zadowolić się” Korsem.

Marzę o tym, żeby zamiast kilkunastu torebek no name, których jakość jest powiedzmy sobie szczerze bardzo średnia, mieć kilka torebek od projektantów. Zapewniam Was, że ich jakość jest nieporównywalna z jakością torebek z sieciówek.

Bardzo brakowało mi uniwersalnej, czarnej torebki, którą mogłabym nosić na ramieniu. Intensywnie zastanawiałam się nad zakupem torebki Michael Kors Jet Set Top-Zip, ale problemem było dla mnie to, że torebka jest w całości wykonana ze skóry naturalnej.

michael kors jet set
Źródło: michaelkors.com

Wiem, że mnóstwo wegan i wegetarian pojedzie teraz po mnie, zarzucając mi hipokryzję. No bo jak można kupować torebki ze skóry, skoro od 9 lat nie je się mięsa. Szczerze mówiąc mam to gdzieś. Mięsa jeść nie zacznę, ale mam ochotę mieć takie torebki i nikomu nic do tego. Jestem zadowolona, że model, który kupiłam ma tylko paski ze skóry, ale jeżeli będę miała ochotę kupić sobie coś w 100% skórzanego, to to zrobię.

Kiedy kilka dni temu zobaczyłam w sklepie TK Maxx tę przepiękną czarną torebkę Michael Kors wykonaną  w 95% z materiału, nie zastanawiałam się dłużej.
Torebka nie dość, że materiałowa, to kształt bardzo mi się podoba, ma identyczne kieszonki jak wspomniany wyżej model i na dodatek ozdobiona jest cudownymi złotymi ćwiekami. Model dość stary, więc niewiele osób będzie miało podobną.
Przyznam, że ostatnio zwracam uwagę na torebki innych kobiet i jestem zaskoczona tym, jak wiele z nich nosi podróbki modelu Jet Set Travel.
micael-kors-jet-set-black
Źródło: michaelkors.com
Model piękny – klasyczny i minimalistyczny, pasuje chyba do wszystkiego, ale do zakupu skutecznie zniechęciłyby mnie te wszędobylskie podróbki. Bardzo rzuca się w oczy, że są wyjątkowo niestarannie wykonane. Maja krzywe szwy, wystają im nitki i supełki.
Z ciekawości sprawdziłam na Allegro i są dostępne już od około 150zł. Dziewczyny, nie oszukujmy się, że tego nie widać, bo widać i to bardzo. Jeżeli ktoś się nie zna, to nie będzie wiedział co to za marka, a jeżeli się zna, to z odległości pięciu metrów rozpozna replikę.
Przyznam szczerze, że kiedyś nie potrafiłam rozróżnić podróbek od oryginału, ale teraz jestem na tym punkcie bardzo wyczulona. Na pewno istnieją repliki trudne do rozpoznania, ale zapewne kosztują one więcej niż 150zł i są staranniej wykonane.
Ostatnio będąc z dzieciakami na sali zabaw, widziałam czarny model torebki Jet Set, z której wystawała kremowa podszewka…
Mój najnowszy nabytek to torebka Michael Kors Jet Set Stud Ew Tz Tote.
Kiepskie zdjęcie, ale teraz jest tak pochmurno, że trudno o lepsze. Niedługo pokażę ją w jakiejś stylizacji.
Macie jakieś swoje ulubione lub wymarzone modele torebek Michael Kors? Napiszcie też koniecznie, co sądzicie o noszeniu podróbek.

Zapisz