Większość kobiet uwielbia ciekawe, stylowe akcesoria. Nawet takie drobiazgi, jak minimalistyczny wisiorek, czy kolorowa apaszka, są w stanie odświeżyć nasz standardowy look. Moje serce ostatnio szczególnie skradł dodatek w postaci modnych oprawek. Co prawda wadę wzroku wykryto u mnie już 15 lat temu, jednak na noszenie okularów zdecydowałam się dopiero teraz. Dlaczego?

Każdy okularnik wie, jak trudno dobrać ładne oprawki

Moja pierwsza wizyta u optyka, jeszcze jako dziecko, była wyjątkowo złym doświadczeniem. Odwiedziłam znany salon optyczny, z setkami bardzo podobnych do siebie oprawek. Ostre światło, wąskie długie lustra i ekspedientka, przekonująca mnie z entuzjazmem, że w każdej parze, którą przymierzam, wyglądam równie dobrze.

Ostatecznie stanęło na wyborze drogich okularów, które zupełnie nie pasowały do kształtu mojej twarzy. Mimo zapewnień bliskich, nie byłam w stanie uwierzyć, że wyglądam w nich dobrze. Za duże, zbyt grube i za okrągłe, szybko trafiły na dno dolnej szuflady.

 

Kilka lat później

Moja wada wzroku stopniowo się pogłębiała. Zaczęłam to odczuwać coraz bardziej, ale uparcie wierzyłam, że lepiej gorzej widzieć, niż źle wyglądać. Kiedy w wieku osiemnastu lat zapisałam się na kurs jazdy, szybko zrozumiałam, że prędzej, czy później będę musiała znowu podjąć wyzwanie i wybrać się do optyka. Nie chodziło już nawet o dyskomfort, ale o bezpieczeństwo.

Tym razem trafiłam do jednego z małych salonów w moim mieście. Wybór był ograniczony, ale za to atmosfera bardziej przyjazna. Niestety pani optyk, choć ciepła i sympatyczna, sprawiała wrażenie niezbyt profesjonalnej. Po raz kolejny nie znalazłam tego, czego szukałam.

Zdecydowałam się więc przetestować soczewki kontaktowe. Nawet nie wiem, kiedy próbne kilka miesięcy przerodziło się w kilkanaście lat. Pomimo że noszenie szkieł nie zawsze było komfortowe (szczególnie wieczorem, po całym dniu przed komputerem), to miało jedną podstawową zaletę – czułam, że mnie nie oszpecają.

Designerskie oprawki Muscat

I tak, aż do tego roku, nie rozstawałam się z soczewkami kontaktowymi. Przełom nastąpił, gdy dowiedziałam się o niewielkiej firmie Muscat (link do sklepu internetowego znajdziecie klikając TUTAJ), a raczej o pewnej innowacyjnej usłudze, którą proponuje swoim klientom. Z ciekawości postanowiłam spróbować.

Ci, co mnie znają wiedzą, że lubię wyszukiwać mniej znane marki, których produkty niczym nie ustępują tym topowym, a są znacznie tańsze. Oprawki Muscat, bez względu na model i kolor, kosztują 350 zł, w co wliczone są już szkła korekcyjne lub zerówki. Jeśli kiedykolwiek zamawialiście okulary u optyka, to przyznacie mi rację, że jest to dobra cena.

Na zdjęciu od góry: Chiswick Amber Light, Parker Navy Blue, Ellis Bottle Green, Cooper Gold/Crystal, a po lewej Belova Dark Havana

Przymierzalnia w domowym zaciszu

Ale to nie cena urzekła mnie najbardziej, ale innowacyjny sposób sprzedaży. Z całego asortymentu sklepu, można zamówić sobie pięć par oprawek i za darmo testować je przez pięć dni. Wysyłka trwa maksymalnie dwa dni, a jej koszt ponosi marka.

Po dokonaniu domowej przymiarki wypełniamy formularz, który przyszedł wraz z paczką. Zaznaczamy w nim, które spodobały nam się najbardziej i odsyłamy. W ciągu tygodnia otrzymujemy pocztą nowiuteńką parę okularów. Proste? Proste!

Ciekawą opcją jest też możliwość skorzystania z rady pracowników i projektantów Muscat. Wystarczy zrobić sobie zdjęcie i opublikować je na Instagramie z hashtagiem #MUSCATpeople lub na Facebooku, oznaczając na nim firmę, a szybko dostaniemy informację zwrotną, które oprawki pasują do nas najbardziej.

Efekty moich testów

Ja do testowania wybrałam sobie maksymalną liczbę par oprawek. Po pierwszej przymiarce odrzuciłam dwie, które zupełnie mi nie pasowały, a pozostałe trzy nosiłam na zmianę od rana do wieczora przez pięć kolejnych dni. W efekcie powstały trzy stylizacje. Każda w zupełnie innym stylu.

Zaczęłam od modelu Parker Navy Blue, który oczarował mnie swoją prostotą. Te okulary postanowiłam połączyć ze sportowo-elegancką stylizacją. Niebanalny granatowy kolor, idealnie współgra z kwiecistymi wzorami. Oprawki są dość duże i zdecydowanie lepiej wyglądają w połączeniu z delikatnym makijażem.

Stylizacja z sukienką w tropikalny wzór, oprawki Muscat Parker Navy Blue

Bardziej jednak polubiłam model Cooper Gold/Crystal, ze względu na ich delikatny charakter. Stanowią przykuwający wzrok akcent, jednocześnie nie przyćmiewając całego looku. Wydaje mi się, że szczególnie teraz, w lecie, będą dodawały efektu glow i lekkości moim stylizacjom.

Stylizacja z welurową kurtką, oprawki Muscat Cooper Gold/Crystal

Równie śliczne są oprawki Belova Dark Havana. Dodają powagi i wdzięku. Wszystko zależy od tego, z czym je skomponujecie. Ja w mojej stylizacji z koronkową spódnicą, postawiłam na mocne podkreślenie ust. Takie okulary same w sobie, wystarczająco przyciągają uwagę do okolic oczu. Ich plusem jest fakt, że nie potrzebujemy makijażu, by wyglądać w nich „wyraziście”.

Stylizacja ze spódniczką z koronką, oprawki Muscat Belova Dark Havana

W tych dwóch ostatnich modelach (Cooper Gold/Crystal i Belova Dark Havana) czuję się i wyglądam najlepiej – według mnie i moich bliskich. Ostateczny wybór padł na Cooper Gold/Crystal. Sprawiają wrażenie najbardziej uniwersalnych. A Waszym zdaniem w których okularach wyglądam najlepiej?

A jeśli sami jesteście zainteresowani kupnem podobnych oprawek, koniecznie obejrzyjcie wszystkie modele klikając w link TUTAJ

Wpis powstał dzięki uprzejmości firmy Muscat