Planowałam dziś po południu wrzucić na bloga kolejną stylizację, ale postanowiłam trochę zmienić plany i stylizację opublikować jutro, a dziś pokazać Wam, co kurier przyniósł mi dzisiaj rano. Jest to niespodzianka od firmy Cetaphil – producenta dermokosmetyków. Czarna, zalakowana paczka wyglądała nieco mrocznie i podejrzanie. W życiu bym się nie spodziewała, że w środku znajdę… chusteczki do oczyszczania twarzy.

Zazwyczaj do zmywania makijażu używam oleju kokosowego, ale przyznam szczerze, że czasem wieczorem jestem tak zmęczona, że używam do tego nawilżanych chusteczek, które zawsze mam gdzieś po ręką w sypialni. Akurat wczoraj wieczorem zmywałam makijaż taką chusteczką i miałam z tym spore problemy. Kojarzycie może chusteczki nawilżane Fitti z Biedronki? Do tej pory używałam właśnie ich. Niedawno kupiłam ogromny pięciopak i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że chusteczki są zupełnie inne niż zawsze. Opakowanie pozostało to samo, ale wygląd chusteczek, ich struktura i zapach są zupełnie inne i niestety o wiele gorsze. Stare chusteczki zapachem i strukturą (mikrogąbeczki) do złudzenia przypominały chusteczki Nivea, a nowe mają wytłoczone dziurki i zwierzątka i beznadziejnie zmywają makijaż. Podsumowując tę dygresję, chusteczki do oczyszczania twarzy Cetaphil z nieba mi spadły, bo i tak miałam rozejrzeć się za jakimiś innymi chusteczkami, które posłużą mi do demakijażu :-)

Oprócz chusteczek w paczce znalazłam miniaturową dynię, która wzbogaci moją jesienną kolekcję mini dyń oraz plastikowego pająka, którego od razu porwali moi chłopcy. Starszy boi się pająków, więc uciekał krzycząc, a młodszy zaśmiewając się gonił go z tym pająkiem w ręce po całym domu. Wrzasku było co nie miara, ostatecznie musiałam pająka skonfiskować :-)

chusteczki oczyszczające do twarzy