Jakiś czas temu na moim blogu, pod postem o lakierze do paznokci, pojawił się komentarz o treści: “Ciekawe kiedy ostatnio któraś z was przeczytała jakąś książkę”. Przyznam, że ten komentarz dał mi trochę do myślenia. Wydaje mi się, że blogerki, szczególnie te piszące blogi modowe i kosmetyczne, postrzegane są jako bezmózgie stworzenia jarające się wyłącznie zapachem szamponu do włosów i ilością brokatu w nowym lakierze do paznokci.

No nie do końca tak jest moi drodzy. My, blogerki też mamy trochę oleju w głowach. To nie przypadek i łut szczęścia, że blogi niektórych z nas mają setki tysięcy wyświetleń. To, że trafiacie z Google na nasze strony, to w 90% przypadków też nie przypadek, tylko efekt naszej wielogodzinnej pracy i ogromnego zaangażowania.
Wierzcie lub nie, ale blogerki nie są głupie. I czasem też czytają książki.
Oczywiście ocenianie kogoś przez pryzmat tego, czy w ogóle czyta książki jest niedorzeczne, ale nie o tym będzie dzisiejszy post.

Osobiście, w tym momencie mojego życia staram się już nie czytać pozycji, które nic nie wnoszą do mojego rozwoju osobistego. Nowej Bridget Jones nie potrafiłam sobie odmówić, ale to raczej wyjątek potwierdzający regułę.

Chciałam, żeby pierwsza recenzja książki na blogu, to było coś tylko dla kobiet. Coś, co mogę polecić Wam z czystym sumieniem i pewnością, że znajdziecie tam informacje, które rzeczywiście Wam się przydadzą.
Wybrałam więc poradnik:

Kim Kiyosaki Bogata Kobieta. Poradnik inwestycyjny dla kobiet.

Żeby nie wprowadzać nikogo w błąd, od razu zaznaczam, że nie jest to żaden poradnik inwestycyjny. Przynajmniej ja bym tak nie nazwała tej książki, dlatego że autorka nie podaje żadnych konkretnych rad jak inwestować. Znajdziesz tu jedynie krótkie wyjaśnienie, czym jest inwestowanie oraz informacje, że warto inwestować w nieruchomości, złoto i papiery wartościowe. Praktycznie to samo, o czym ciągle pisze jej mąż – Robert Kiyosaki. Jak dla mnie nudy.

Do przeczytaniu książki “Bogata Kobieta” zachęcił mnie jeden ze śródtytułów:
“Ponieważ nie znoszę, gdy ktoś mi mówi, co mam robić!”.
Szczerze? Ja też! Każ mi coś zrobić, a możesz mieć pewność, że momentalnie stracę do tego cały zapał i chęci.

Bardzo lubię Kim, ponieważ jest ładna, miła, zadbana, mądra i samodzielna. Wygląda świetnie jak na swój wiek, ponieważ dba o siebie. Zdrowo się odżywia, ćwiczy, dużo wypoczywa. Jest chodzącym dowodem na to, że kobieta może być piękna, mądra, bogata i samodzielna i to wyłącznie dzięki swojej własnej pracy.
Jej styl pisania jest bardzo lekki i przystępny. Mimo, że porusza ważne zagadnienia, to czyta się lekko, szybko i przyjemnie.

Książka Kim to niesamowity motywator. Przede wszystkim już na początku, posługując się miażdżącymi statystykami, pokazuje, że my kobiety absolutnie nie możemy polegać na pieniądzach naszych partnerów życiowych i musimy dążyć do niezależności finansowej.
Rozwód, utrata pracy, śmierć partnera – w życiu bywa różnie, a niestety wiele kobiet nie ma zielonego pojęcia na temat finansów.
Uświadamia, że każda z nas, bez względu na wiek, wyuczony zawód, pochodzenie i status społeczny może być niezależna finansowo.

Przyznam szczerze, że kiedy przeczytałam “Bogatą kobietę” Kim Kiyosaki, wzrosła moja pewność siebie i wprowadziłam w swoim życiu kilka bardzo istotnych zmian. Pojawiło się mnóstwo pomysłów. Niektóre od razu wprowadziłam w życie i absolutnie nie żałuję.

Mimo, że polskie realia jeszcze nie do końca odpowiadają amerykańskim, to polecam tę książkę każdej myślącej, samodzielnej kobiecie, ponieważ jeżeli taka jesteś, to na pewno “wyciągniesz” z niej wiele korzyści.

Uchylę rąbka tajemnicy, że kolejną recenzją, jaka pojawi się na blogu będzie genialna książka stricte o blogowaniu, napisana przez świetną blogerkę i pisarkę. Ale to dopiero w lutym!